Mam problem z klimą w biurze.

Myślałem, że jestem w tym sam, ale ostatnio usłyszałem kogoś w biurze z tym samym dylematem. A potem coś podobnego się wydarzyło w moim własnym domu. Szok.

Ikonka słoneczka i śnieżynki na panelu kontrolnym klimy. Model w pracy pokazuje ikonkę oraz temperaturę w postaci cyfr.

No i rozkmina. Czy słoneczko oznacza grzanie, czy chłodzenie? Jak ustawię śnieżynkę i 28 stopni to nagrzeje do tej temperatury? Prawidłowa odpowiedź to oczywiście, że śnieżynka oznacza, że poleci chłód, a słoneczko, że będzie grzało.

Ale słoneczko w sumie kojarzy się z latem, upałem, gorącem. To może w trybie słonka nas schłodzi?
A żeby było śmieszniej, zrobiło się ciepło, więc już nie muszę odpalać piecyka gazowego. Na pokrętle jest ta sama ikonka śnieżynki i słonka. W tym przypadku działa to na odwrót. Tryb zimy to właśnie śnieżynka i jak temperatura spadnie, piec sam włączy grzanie. A jak ustawię na słonko, to nawet jak będzie zimniejsza noc, to nie odpali kaloryferów.

Pogodynki pokazują ikony słoneczek jak ma być gorąco, a śnieżynkę jak będzie sypać śnieg, czyli będzie zimno.
Skoro ta sama ikonografia oznacza co innego w zależności od medium, to coś tu nie gra. Wyobrażasz sobie znak drogowy, który inaczej funkcjonuje w zależności od miasta?

Mam na myśli to, że UX czasami jest taki tricky. Może nam się wydawać, że nasza ikonka jest jednoznaczna, ale jak widać może być kilka interpretacji.